"Seks w wielkim mieście" jest jak przejażdżka maluchem w porównaniu do pinga-pinga w wielkiej dżungli, które miał przyjemność (?) podglądać niejednokrotnie szanowny pan Cejrowski. Ale ja tu pornografii szerzyć nie będę. Mogę tylko nakierować.

***
"Rio Anaconda" Wojciec Cejrowski

Ludzie w Mitu wstają woolno; jak to Latynosi. (...) O 5.30 otwiera się pierwsze oko. Chwilę potem z róznych stron słychać niemrawe odgłosy ziewania. Trwa to kwadrans. Z mroku kolejno dobiegają dźwięki drapania się, spluwania i wysmarkiwania nosa na klepisko, przeciągania kości. Słychać, że ktoś nadepnął kota, a zaraz potem kopnął w nocnik i komentuje oba te fakty. Ktoś przez nieuwagę wszedł na widelec, ktoś inny głośno sika. Ktoś zrzucił pokrywkę, obudził kolegów i teraz oni ciskają joby. Jakaś para wymienia serdeczności, potem czułości, potem namiętności, gwałtowności, aż wreszcie urywa im się hamak. Ot zwyczajny poranek w Mitu.

These icons link to social bookmarking sites where readers can share and discover new web pages.
  • Digg
  • Sphinn
  • del.icio.us
  • Facebook
  • Mixx
  • Google
  • Furl
  • Reddit
  • Spurl
  • StumbleUpon
  • Technorati